Każdy front walki wymaga ofiar, tym bardziej front walki z globalnym ociepleniem. Ofiary są co najmniej trzy: demonizowany na wszelkie sposoby dwutlenek węgla (CO2), techniczna cywilizacja (białego) człowieka odpowiedzialna za wysoką emisję tegoż oraz jej obywatele.
Każdego roku podczas zimowych miesięcy umiera w Europie z wyziębienia i towarzyszących mu komplikacji kilkadziesiąt tysięcy osób, głównie ludzi starszych, ale nie tylko. W samej Wielkiej Brytanii każdego roku umiera z tego powodu 20-40 tysięcy ludzi. Ocenia się, że ostatniej zimy z samego wyziębienia zmarło 15 tysięcy osób plus zgony, gdzie wyziębienie jest istotnym czynnikiem komplikującym. Co jest niepokojące to, że trend się odwrócił - w niektórych ostatnich latach nastąpił skokowy wzrost śmiertelności - oraz powody dla których ludzie nieogrzewają swoich domów. Enwiromentaliści i zieloni z dumą prezentują dane, zgodnie z którymi konsumpcja energii elektrycznej w Wielkiej Brytanii spadła od 2005 o 10%. O czym już wspominają znacznie rzadziej to fakt, że głównym tego powodem są szybko rosnące ceny energii elektrycznej: 50-procentowy wzrost w tym samym okresie. Pienądze z tych podwyżek w dużej części przeznaczane są na dofinansowanie nieefektywnych, zawodnych i koszmarnie deficytowych rozwiązań bazujących na energii odnawialnej. Pomimo olbrzymiego dofinansowania z publicznych pieniędzy udział tego sektora w rynku elektryczności wynosi obecnie tylko 4,6%.
Szybko rosnące koszty energii już teraz zmuszają ponad 14 milionów brytyjskich rodzin do regularnego wyłączania ogrzewania podczas zimy. 40% odbiorców energii stwierdziło, że po pieczeniu potraw zostawiają otwarte drzwi piekarnika, podczas gdy jedna czwarta zamiast włączyć ogrzewanie woli podczas zimy zakładać czapkę lub szalik. Cierpią zwłaszcza ludzie starsi, gdzie wielu z nich zmuszona jest spędzać część dnia w ogrzewanych autobusach, tylko po to by nie wychłodzić organizmu. Ukuto nawet nową kategorię ubóstwa paliwowego (fuel poverty), gdzie ludzi po prostu nie stać na ogrzewanie. W odpowiedzi powstają rządowe programy pod groźnymi nazwami jak "Warm Front", jakby globalnego ocieplenia było mało.
Społeczeństwa krajów rozwiniętych przyzwyczaiły do taniej energii i nie doceniają jak wiele jej zawdzięczają. Dostęp do taniej elektryczności eliminuje konieczność pieca w domu - plagi krajów rozwijających się i główne źródło zanieczyszczeń w domach, daje możliwość lepszego przechowywania żywności w lodówkach i zamrażarkach oraz umożliwia kontakt ze światem przez sieci telekomunikacyjne i Internet. Tania energia jest także krwiobiegiem przemysłu i rolnictwa, wspomagając wzrost ekonomii.
W Niemczech na dachach bogatych domów w Bawarii montuje się panele słoneczne, do których dopłaca uboża populacja Zagłębia Ruhry, korzystająca z elektryczności pochodzącej głównie ze źródeł kopalnych. Dla odmiany w 1971 roku 40% energii elektrycznej w Chinach pochodziło ze źródeł odnawialnych. Dziś udział ten wynosi 0,23%. W międzyczasie, między innymi dzięki taniej energii z paliw kopalnych, Chiny dokonały olbrzymiego skoku gospodarczego i cywilizacyjnego wyciągając z ubóstwa około 680 milionów własnych obywateli.
Zachód tymczasem wydaje się podążać przeciwną drogą, narzucając na własny przemysł i własnych obywateli drakońskie limity uzasadniane koniecznością redukcji emisji do atmosfery dwutlenku węgla. Mawia się czasem, że niewielka i prawdopodobnie naturalna zmienność klimatu ma być pretekstem do cofnięcia nas do epoki kamienia łupanego. Chociaż wtedy można było przynajmniej ogrzewać własne domy.
******************
Źródła:
How green policies hurt the poor. Cold? Hungry? Short of cash? You can always eat carbon credits... Spactator, 5 April 2014.
Fuel poverty killed 15,000 people last winter Independent, 30 April 2015.
Excess Winter Mortality in England and Wales. Office for National Statistics, 25 November 2015.
